Drewnojady w cynamonie czyli owadzie warsztaty kulinarne

Uczestnictwo w warsztatach kulinarnych powoli wchodzi mi w krew. W tym roku smażyłam już tortille w Gwatemali, kisiłam kimchi z szefową Yeunsu Lee, piekłam wegański mazurek z Jadłonomią, gotowałam ramen i zwijałam makizushi pod okiem Alicji i Alona Than, próbowałam na kawałku bawełnianego t-shirta zrobić wietnamskie naleśniki a la Marcin Wojtasik i siekałam pietruszkę z Karimą Kanjo na syryjska tabbouleh, ale kiedy Marcin ze slodkokwasna.pl zamieścił post o warsztatach owadzich, które organizował wraz z Jakubem z Fabryki owadów, usiadłam i długo myślałam… czy dam radę. Czy nie wpadnę w panikę jak produkt da nogę z blatu i postanowi zadomowić się gdzieś w otchłani mojej torebki?

Nie miałam nigdy problemów ze zjedzeniem już przygotowanego owada, ale gotować wcześniej nie próbowałam… Tak więc nie mogłam przepuścić tej szansy 🙂

Na początku Marcin i Jakub zapewnili nas, że wszystkie owady będą już uśpione. W Azji wrzuca się je żywe wprost na rozgrzany tłuszcz. Nic przyjemnego ani dla owada ani dla kucharza. Nasze owady zostały więc wcześniej schłodzone. W niskiej temperaturze ich metabolizm spowolnił i zasnęły na amen. To najbardziej humanitarna metoda.

 Panowie zadbali także o egzotyczne dodatki i wprowadzili nas w tajniki owadziego świata.

1

Co jest takiego w owadach? Dlaczego nie należy bać się ich konsumpcji? Powodów jest kilka.

  • Są zdrowe. Zawierają dużo dobrze przyswajalnego i pełnowartościowego białka (mącznik młynarek zawiera ok. 70% białka w suchej masie), są źródłem żelaza, wapnia, magnezu, a nawet kwasów omega-3 i omega-6. Chityna z pancerzyka owadów ma właściwości przeciwalergiczne, przeciwpasożytnicze i wspomaga odchudzanie.
  • Są smaczne i mają wyjątkową teksturę. Jest prawie tysiąc jadalnych gatunków – odpowiednio przyrządzone posmakują każdemu –  każdy znajdzie coś dla siebie:)
  • Są tanie i ekologiczne. Ich produkcja jest mniej kosztowna i mniej wymagająca niż bydła czy drobiu, a wpływ hodowli na środowisko praktycznie neutralny: nie wymaga tak wiele wody jak hodowla zwierząt, i nie wiąże się z emisją dwutlenku węgla.

Ale wracając do jedzenia 🙂 Chefs zaplanowali dla nas bardzo urozmaicone menu zarówno pod kątem formy jak i treści.

Zaczęliśmy od lekko orzechowych mączników stir fry z liśćmi kaffiru i bazylią tajską

2

3

4

Kolejna była szarańcza w tempurze

5

nie ukrywam, że pozbawienie jej skrzydełek stanowiło pewne wyzwanie. Ale efekt końcowy – bezcenny.

6

7

W tempurze prezentowała się świetnie.

8

9

Następnie dla osłody robiliśmy drewnojady na słodko z cynamonem i cukrem trzcinowym. Wybaczcie nieostre zdjęcie – żywe okazy (pełniące rolę maskotki studia) nie miały parcia na szkło i próbowały co i raz opuścić kadr.

10

11

19

12

Ostatnim daniem były wąsate pączki czyli świerszcze w cieście kokosowym.

13

Zdecydowanie najmniej apetyczne, ale gdyby polać je lukrem – na karnawał jak znalazł… 😉

14

15

16

17

W międzyczasie oczywiście podjadaliśmy na bieżąco nasze wyroby, niemniej na poniedziałkowy lunch dla Tomka także wystarczyło 😉

18

Mam nadzieję, że jedzenie owadów nie brzmi już tak egzotycznie i niedorzecznie…:) Tym bardziej, że prawdopodobnie już je jedliście…Statystycznie każdy z nas, podczas swojego życia zjada ok 450 owadów. Najczęściej nieświadomie przez sen, ale także np. podczas jazdy rowerem czy motocyklem. To nie wszystko. Rzućcie okiem na skład Waszego ulubionego jogurtu truskawkowego, kisielu, galaretki. Jeśli w składzie jest tajemnicze E120 – to właśnie dołączyliście do grona owadożerców. E120 to ekstrakt koszenili sporządzony z wysuszonych i sproszkowanych owadów. Koszenila to barwnik otrzymywany z mszycy o nazwie koszenila, żerujących na kaktusach z rodzaju Opuncja (występują głównie w tropikalnych rejonach Ameryki Południowej i Centralnej). Barwnik ten otrzymuje się z odwłoków i jaj owadów. Owady są zabijane na kilka sposobów, poprzez działanie wysokiej temperatury: w cieplarce, poprzez zanurzenie w gorącej wodzie, przez wystawienie ich na działanie światła słonecznego, lub pary wodnej. W zależności którą metodę się zastosuje, powstaje określony odcień czerwonego – odpowiedni do produktu (galaretka, żelki, maślanka, itp.)

W związku z tym, że kupno w Polsce owadów na cele spożywcze jest praktycznie niemożliwe – zachęcam do odwiedzania warsztatów kulinarnych i szukania możliwość ugotowania i spróbowania ich pod okiem tych co zjedli ich już całkiem sporo.

Informacje o datach kolejnych edycji warsztatów (nie tylko owadzich) szukajcie na http://slodkokwasna.pl/ lub w wydarzeniach na https://www.facebook.com/slodkokwasna.peel.

p.s. Opisane warsztaty owadzie miały charakter zamkniętej imprezy towarzyskiej. Nie była to działalność gastronomiczna.

Źródło & więcej o jedzeniu owadów: