Jeśli będąc gdziekolwiek na świecie posmakowała Wam lokalna kuchnia – zachęcam do znalezienia na miejscu kogoś kto nauczy Was jak gotować lokalne specjały. Im bardziej turystyczne miejsce tym łatwiej. Szkół i lekcji gotowania jest zwykle sporo. Wystarczy zapytać w hostelu, na targu czy w lokalnej knajpce. Poszperać w przewodniku. W tych mniej turystycznych miejscach też jest szansa, że znajdzie się gospodyni, która wpuści nas do swojej kuchni. Może nie zawsze nauczy w jeden dzień jak zrobić danie narodowe, ale na pewno pozwoli poczuć miejscowy klimat.
W trakcie ostatnich 10 lat podróży udało mi się odwiedzić kilka szkół gotowania i wejść do paru kuchni 🙂
Nie wszystkie smaki podróży da się oczywiście powtórzyć w 100% w kraju. Czasem brak składników, czy zamienników, a czasem nawet inna woda robi różnicę. Ale czy o to chodzi, żeby odtworzyć dokładnie to samo? Nie. Chodzi o inspirację, o parę sztuczek. O parę smaczków. No i wreszcie o gotowanie pod okiem eksperta :-).
Ostatni dzień w Antigua, Gwatemala spędzamy na kursie gotowania w La Tortilla Cooking School.
Proste i świeże składniki
oraz czujne oko szefowej kuchni pozwoliło nam wyczarować cuda.
Przepisy są dość proste i bez większych problemów będzie można odtworzyć je w domu. Poniżej podajemy też informację o ewentualnych polskich zamiennikach.
Jeśli znacie inne przepisy gwatemalskie – podzielcie się z nami 🙂
Stopień trudności: bardzo łatwe
Składniki:
- 3 duże buraki,
- 2 duże lub 3 małe limonki,
- 1 duża cebula,
- sól morska,
- kilka gałązek suszonego lub świeżego tymianku.
Sposób przygotowania:
Buraki obieramy i kroimy w kostkę (nie za drobno!), wrzucamy na wrzątek i gotujemy aż będą miękkie (uwaga, żeby się nie rozpadły). Odcedzamy i studzimy (zamiennie można użyć buraki pieczone lub ugotowane na parze).
Do zimnych buraków dodajemy pokrojoną w drobną kostkę cebulę (biała lub żółta), tymianek (polecam świeży) oraz sok wyciśnięty z limonki. Dodajemy soli do smaku i odstawiamy na ok. godzinę w chłodne miejsce żeby smaki się przegryzły. Smacznego.
Gwatemalski ryż
Stopień trudności: łatwe
Składniki:
- 1 duża marchew
- 1 duża cebula
- ok. 4 łyżki oleju roślinnego
- 450 gram sypkiego ryżu
- woda, sól, pieprz
Warzywa obieramy i kroimy w dość drobną kostkę.
Na patelni rozgrzewamy olej, dodajemy warzywa i po chwili dodajemy suchy ryż. Smażymy ok. 3 minut cały czas mieszając. Po czym dodajemy ostrożnie ok. 1 litr wody, solimy, zmniejszamy gaz i gotujemy pod przykryciem aż woda wyparuje, a składniki staną się miękkie (ok. 20 minut). Gotowe podajemy jako dodatek do wszelkich mięsnych i warzywnych dań.
Ryż można zastąpić także kaszą np. quinoa.
Pepian
Stopień trudności: łatwe
Składniki:
- 2 suszone chilli typu guajillo (na zdjęciu po prawej),
- 2 chilli pasa (na zdjęciu po lewej) – jeśli nie mamy pod ręką akurat takich – można je zastąpić inną, najlepiej całą suszoną ostrą papryczką.
- 1 duża, biała cebula
- 3 ząbki czosnku
- 9 pomidorów (śliwkowych lub gruntowych)
- ok. 1 kilogram ziemniaków
- 2 łyżki pestek z dyni
- 1 łyżka sezamu
- 6 ziaren pieprzu czarnego
- 6 goździków
- 1⁄2 laski cynamonu (w Polsce mamy raczej małe – więc wtedy dwie po ok. 7 cm – jeśli nie macie dość mocnego blendera – można zastąpić mielonym cynamonem)
- ok. 400 gram kurczaka lub indyka (pierś) plus kostka – z piersi lub skrzydełko – dla smaku.
w oryginale był także 1 mil tomate (mały, zielony pomidorek – w polskich warunkach musimy odpuścić z braku zamiennika)
- Nać i łodyga kolendry
- 1 kolczoch jadalny (w oryginale zwany – güisquil). Jest dostępny w Polsce, ale w razie problemów można zastąpić cukinią
- woda
- mąka kukurydziana, sól do smaku
Sposób przygotowania:
Pomidory w skórkach opiekamy na blasze lub żeliwnej patelni, aż skórka wyraźnie się przyczerni. Bez oliwy i na małym ogniu, chwilę to potrwa
Przekładamy pomidor do rondla i zalewamy ok. 3, 5 szklanki zimnej wody, odstawiamy.
Obieramy cukinię (lub güisquil) oraz ziemniaki i kroimy na równe kostki. W sporym garnku, zalewamy je ok. 2,5 litra wody i gotujemy z łodygą kolendry (używaliśmy dość twardej łodygi, w Polsce można zastąpić 2 łyżeczkami suszonej). Po około 10 minutach dodajemy mięso pokrojone w kostkę plus kostkę (skrzydełko lub iny fragment – nada głębszego smaku). Następnie dorzucamy pokrojoną w kostkę cebulę i łyżeczkę soli.
Zostawiamy na małym gazie i przechodzimy do przygotowania pozostałych składników.
Suszone papryczki pozbawiamy pestek i ogonka, lekko prażymy na żeliwnej patelni. Po opieczeniu dodajemy do rondla z pomidorami.
Następnie na tej samej patelni krótko prażymy ziarna pieprzu, goździki, cynamon, czosnek. Dodajemy do pomidorów.
Kolejno prażymy sezam i ziarna dyni. Uwaga na oczy – ziarna mogą strzelać pod wpływem temperatury. Dorzucamy do pomidorów.
Ważne, żeby nie prażyć wszystkich składników na raz. Przypiekają się w różnym czasie.
Na koniec podprażamy posiekane listki kolendry – dość krótko i dokładamy do pomidorów.
Pomidory z wodą oraz wszystkie podprażone składniki blendujemy na gładką masę dokładamy do gotującego się kurczaka z cukinią.
Gotujemy do czasu kiedy wszystkie składniki będą miękkie. Jeśli do tego czasu nie uda się zredukować sosu można go nieco zagęścić mąką kukurydzianą rozprowadzoną w odrobienie zimnej wody.
Tortille
Stopień trudności: łatwe
Składniki:
- woda
- mąka kukurydziana
- olej roślinny do smażenia
proporcje na oko – jak przy pierogach 🙂
mieszamy mąkę z wodą i ugniatamy aż będzie przypominała konsystencją plastelinę. Zwilżamy ręce i odrywamy mały kawałek ciasta – kulka wielkości małego pomidora. Formujemy placek o średnicy ok. max. 10 cm.
Rozgrzewamy patelnię z odrobiną oleju roślinnego. Zmniejszamy ogień do średniego. Wkładamy placki i smażymy przez kilka minut. W międzyczasie obracając na drugą stronę.
Usmażone tortille układamy w koszyku wyłożonym bawełnianą ściereczką. Przykrywamy – tak dłużej zostaną ciepłe.
Smażone banany (Rellenitos)
Stopień trudności: dla tych co lubią zajęcia lepić z plasteliny – łatwe 😉
Składniki (na około 8 porcji):
- 3 duże banany (najlepiej BIO – będziemy gotować je w skórkach)
- 225 gram gorzkiej czekolady (najlepiej ok. 70%)
- 1 laska cynamonu (jeśli długa, lub 2 krótkie po ok. 7 cm)
- olej roślinny do smażenia
- mała puszka pasty z czarnej smażonej fasoli (można kupić w sklepach typu kuchnie świata, ale wkrótce postaramy się odtworzyć pastę w domu, od podstaw).
- woda
Sposób przygotowania:
Banany myjemy (jeśli są BIO, tj. bez chemii, nie obieramy – w innym wypadku trzeba obrać). Kroimy w kawałki ok. 2 cm.
Przekładamy do rondla, zalewamy 2 szklankami wody, dodajemy laski cynamonu i gotujemy ok. 10 minut na małym ogniu (pilnując żeby się nie rozgotowały).
Miękkie banany wyjmujemy z wody i lekko osuszamy na sitku.
Uwaga – rada naszej szefowej kuchni – z pozostałej po bananach wody można zrobić świetny napój – gotujemy go jeszcze chwilę z kilkoma goździkami. Można dosłodzić jeśli chcecie. Wlewamy do szklanek i dodajemy soku z cytryny do smaku. Pijemy na ciepło lub na zimno. Uzupełnia minerały i jest świetny na problemy żołądkowe oraz na … kaca 😉
Wracając do bananów jednak…
Osuszone banany obieramy i rozgniatamy widelcem na gładką masę. Odstawiamy do ostygnięcia.
W między czasie szykujemy nadzienie.
Rozpuszczamy czekoladę w kąpieli wodnej. Następnie dodajemy do niej ok. 1/4 szklanki wody i starannie mieszamy. Dodajemy pastę z czarnej fasoli i mieszamy żeby składniki się połączyły. Masa powinna być dość zwarta.
Z masy bananowej formujemy na dłoni małe placuszki i delikatnie napełniamy masą czekoladowo – fasolową.
Całość delikatnie zamykamy, tak żeby nadzienie zostało w środku. Formujemy dowolnie – najlepiej jednak nadać kształt małego banana. Jeśli bardzo klei się do rąk, można oprószyć ręce mąką kukurydzianą.
Na patelni rozgrzewamy tłuszcz i smażymy banany aż nabiorą złotego koloru.
Osuszamy banany na papierowym ręczniki.
Można podawać z cukrem, miodem lub resztką pasty czekoladowo – fasolowej.
Smacznego!