Dobra karma czyli energetyk z ryżem

W Azji Południowo – Wschodniej zakochaliśmy się oboje już wiele lat temu, do ulubionych miejsc wracając po kilka razy. Zakochaliśmy się nie tylko w jedzeniu, choć to jak zawsze było i jest tematem przewodnim naszych podróży. Ta część Azji szczególnie kojarzy nam się z mnichami w barwnych szatach, z pięknymi świątyniami buddyjskimi i … dobrą karmą. Spotykaliśmy mnichów na każdym kroku, prawie w każdym miejscu. Są integralną częścią Laosu, Kambodży, Birmy czy Tajlandii. Żeby zrozumieć, i docenić Azję, warto wiedzieć coś więcej na ich temat.

Mnich to w sanskrycie bhikku, czyli  „ten, który żyje z datków”. Historycznie, wzięło się to od księcia Sidharty, który wyrzekł się dóbr doczesnych i porzuciwszy pałacowe życie udał się na poszukiwanie wyzwolenia od cierpienia i śmierci.

Mnich spotkany w Birmie

Uczniowie, który przyłączali się do niego, także rozpoczynali życie włóczęgi. W ten sposób powstała wędrowna społeczność ludzi, którzy przemieszczali się od miasta do miasta, utrzymując się z datków i zatrzymując w jednym miejscu tylko na czas monsunu.

Mnisi w Kambodży

Według Wikipedii, na świecie jest ok. 500 mln wyznawców buddyzmu. W Laosie, Tajlandii, Kambodży czy Birmie dominuje buddyzm Theravada. Theravada opiera się na hinduistycznej teorii reinkarnacji i hierarchiczności. Kolejne żywota pobożnego i praktykującego buddysty stanowią kolejne poziomy w swego rodzaju hierarchii duchowej, wiodącej do całkowitego wyzwolenia – nirwany. Na najniższych poziomach hierarchii znajdują się zwierzęta, potem kobiety, mężczyźni, na szczycie są mnisi.

Mnisi wychodzący na poranny „obchód” okolicy

Jedynym sposobem pokonywania, czy wręcz przeskakiwania kolejnych poziomów hierarchii i zmniejszania liczby inkarnacji dzielących buddystę od nirwany jest podążanie tzw. ośmioraką ścieżką czyli przestrzeganie ośmiu podstawowych zaleceń. Konsekwentne ich wypełnianie ma doprowadzić (w kolejnych wcieleniach) do wyzwolenia od trosk, spokoju, wygaśnięcia pragnień, zdobycia pełni wiedzy i wreszcie do osiągnięcia nirwany.

Mnich birmański odpoczywający w klasztorze

Laotańczycy, Birmańczycy, Kambodżanie czy Tajowie są zdaje się w większość bardziej przyziemni i wybierają dość prozaiczny cel – odrodzenie się w lepszej inkarnacji. Panuje bowiem dość pragmatyczne przekonanie, że im wygodniejsze życie, tym wyższy poziom duchowy. Aby go zaś osiągnąć, wystarczy gromadzić zasługi, poprawiając swoją karmę i zwiększając szansę na lepszy poziom duchowy w kolejnym wcieleniu.

Najprostszym sposobem gromadzenia zasług jest składanie ofiary mnichom. Codziennie o świcie, mnisi obchodzą okolicę, zbierając ofiary.

Najczęściej jest to ryż, słodycze, czasem drobne banknoty.

Poranna ofiara
Szczególnie obfite dary mnisi zbierają podczas świąt. Tutaj – podczas święta Songkran.

Kilka lat temu – kiedy tam byliśmy – bardzo popularne były napoje energetyczne. Jako dobro ekskluzywne ofiarowane były chyba przez wszystkich. Fakt, że reguła klasztorna nakazuje unikania wszelkiego rodzaju używek i w związku z tym mnisi od razu je wylewali nikomu nie przeszkadzał. Zdaje się, że liczył się gest 🙂

Poranne ofiarowanie datków mnichom w Laosie

Innym sposobem zbierania zasług jest przekazywanie pieniędzy na świątynie, czy też uczestnictwo w ceremoniach świątynnych. Większość festiwali religijnych jest świetną okazją na gromadzenie zasług.

Można też złożyć ofiarę poprzez zostawienie na posągu kupionego uprzednio u bram świątyni cienkiego płatka złota.
Festiwal Songkran w Luang Prabang

W większości turystycznych miejsc można za niewielką kupić i wypuścić na wolność małego ptaszka, w ten sposób zdobywając „zasługę”.

Za drobną opłatą można zwrócić ptaszkowi wolność

Jeszcze innym sposobem na zdobycie zasługi jest zostanie mnichem.

Mężczyzna powinien spędzić jakiś czas w klasztorze, jednak nikt nie oczekuje zobowiązania na całe życie (choć takie się oczywiście zdarzają). Znacznie częściej jest to okres od kilku tygodni do kilku miesięcy, po zakończeniu nauki a przed rozpoczęciem pracy, czy zawarciem małżeństwa.

Młodzi chłopcy, przed zakończeniem 20 roku życia, mogą wstąpić do klasztoru jako nowicjusze. Jest to częste zwłaszcza wśród biedniejszych rodzin – klasztor oprócz dachu i jedzenie zapewnia też (podstawowe) wykształcenie.

Młodzi mnisi na ulicy w Bangkoku
Mnisi w Luang Prabang

Jest to tym bardziej mile widziane, iż ich rodziny w ten sposób otrzymują „zasługę” i tym samym poprawiają swoją karmę.

W Birmie przyjęte jest że mnichem zostaje się dwa razy – po raz pierwszy jako nastolatek, po raz drugi jako dorosły.

Nowicjusze w Birmie
Nowicjusze w Laosie

W Laosie, Tajlandii, czy Birmie nie ma oddzielnego obrządku dla kobiet, ale mogą one mieszkać w świątyniach jako tzw. zakonnice świeckie. Golą wtedy głowy i noszą jasne szaty: białe w Laosie, różowe w Birmie.

Mniszki w okolicach jeziora Inle w Birmie.

Mamy nadzieję, że ten opis pozwoli Wam lepiej zrozumieć na czym polega bycie mnichem w Azji Południowo – Wschodniej i mnisi przestaną być tylko fotogeniczną atrakcją turystyczną. W końcu to przecież zwykli ludzie (choć nie wolno im pić „red bulla” 🙂 ).